czwartek, 2 września 2010

BLOG ZAWIESZONY!

Blog zawiesszony na czas nieokreślony.
Powody:
Nie mam pomyśłu na ciąg dalszy.
Prawie nikt tego nie komentuje.
Nie ma za dużo czasu na prowadzeniu 3 blogów, więc ten zawieszam.
A na tych 2 blogacj będą pojawiały się rozdziały!

Rozdział 4. - I właśnie o to mi chodzi

Obudziłam się i widziałam czyjąś zamazaną twarz. Nie mogłam jej rozpoznać.
- Alex obudź się wreszcie!!
- Nie wrzeszcz mi tak do ucha. Już się obudziłam! - wstałam z łóżka - A właściwie co ja tu robie.
- Upiłaś się. Znalazłaem cię leżącą na podłodze i zaniosłem do góry do pokoju. - odpowiedział z taką miną jak by przed chwilą uratował świat.
- Co ty taki dumny??
- Nie, wcalnie.
- Chętnie bym się z tobą pokłóciła, ale jestem zmęczona i nie mam siły. - odpowiedziała m i odepchnełam go na bok, żeby przejść.
- Poczekaj - złapał mnie za ramie i obrócił tak, że nasze twarze dzieliły prawie 5 centymetrów. Jego usata się zbilżały.
- Co ty do cholery robisz?! - spytałam odsuwając się od niego.
- Próbuję cię pocałować. - powiedział spokojnym tonem.
- I właśnie o to mi chodzi. - powiedziałam.
- Wiesz dlaczego dziwnie się tak wczoraj zachowywałem?? - spytał z smutną mnią.
- No nie przecież mi nie powiedziałeś to jak mam wiedzieć.. - odpowiedziałam.
- No bo ja jestem w tobie... zakochany.
- Jasne spoko, każdy człowiek się zakochuję. COO??!! - dopiero po chwili, zrozumiałam, że powiedziała słowo "tobie" czyli mnie.
- Jestem w tobie zakochany! Czy to tak trudno zrozumieć??! - spytał.
- Tak, trudno. My.. my przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. - powiedziałam.
- Tak, jesteśmy. I czy przyjaciel nie możę zakochać się w przyjaciółce - spytał z uśmiechem.
- No jasne, że może, ale..
- Widzisz! - powiedział.
- Kiedy? Jak?
- Zakochałem się w tobie już dawno temu. Zawsze lubiłem w tobie to, że jesteś sobą jestę naturalna. I, ze nigdy nie próbujesz być kim nie jesteś.
- Wiesz, dzięki, ale... - powiedziałam, ale Justin mi przerwał.
- Ale, co?! - spytał
- Przykro mi JB, ale ja cię nie kocham. Bardzo cię lubię, ale to tylko to co do ciebie czuję! - powiedziałam z smutną miną. - Nie obrazisz się na mnie??
- Pewnie, że nie. To twoje uczucia, a ja nie mogę ich zmienić. - powiedział.
- Dzięki.
- I mam nadzieję, że kiedyś zmienisz zdanie.
- Może kiedyś... - powiedziałam. Ale tak naprawdę nie wierzyłam, że kiedyś się w nim zakocham. Przytuliłam go i wyszłam z domu. Na dole nikogo nie było. Ale trudno było przejść bo na ziemi walały, się różne śmieci. Pokój miał około ze 80 metrów, więc trochę zajmie sprzątanie go. W końcu dostałam się do drzwi. Ała jak słońce mocno świeci. Połowę dnia spędziłam w ciemności. Ze zmrużonymi oczami dostałam się do domu Natalie. Drzwi były otwarte.
- Gdzieś tyy była?? - spytała Nat jak weszłam.
- W jakimś pokoju. w domu Drew. - odpowiedziałam. - Muszę ci coś powiedzieć, ale to za chwilę. Najpierw muszę zmyć makijaż, umyć się i przebrać w jakieś wygodne ciuchy.
- Ok. Czekam. - powiedziała moja przyjaciółka, która właśnie lała sobie soku do szklanki. Poszłam do łazienki zmazałam wszystko co znajdowało się na mojej twarzy. Wziełam sobie długą odprężającą kompiel. Ubrałam się tak. Poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i zanim zdąrzyłam coś powiedzieć ona już spytała:
- Gadaj co się stało. - zaczełam powtarzać, każdą słowo, każdy ruch który odbył się podczas naszej rozmowy.
- Nie mogę w to uwieżyć! - powiedziała.
- Ja też - powiedziałam ze zrozumieniem. Włączyłam telewizor, a Nat popatrzyła się na mnie, potem na telewizor, znowu na mnie i zatrzymała wzrok na TV. Leciała akurat Katy Perry. Lubiłyśmy jej piosenkę California Girls. Każda nas śpiewała ją sobie cicho pod nosem.




***
No i mamy rozdział 9. Następny rozdział pojawi się jutro lub sobotę. To zależy czy będę miała czas. Bo pewnie będę miała dużo zadane.
PILNE!
Jak ktośmy by kto umie może zrobić mi nagłówek (to gdzie pisze: My Love Story.!) Za najleprzy nagłówek zapiszę się do obserwatorów twojego bloga i coś jeszcze innego.
Do następnego.!
Sasha.;*

środa, 1 września 2010

Rozdział 3. - Debilem nie jestem.

Gdy się obudziłam była godzina 10:03. Otworzyłam oczy i z trudem. Poszłam do łazienki i chlusnełam sobie wodą w twarz. Uczesałam włosy, nałożyłam puder, tusz do rzęs oraz musnełam usta truskawkowym błyszczykiem. Wyciągnełam ciuchy. Gdy się ubrałam wyglądałam tak. Do torby włożyłam komórkę, iPoda, sok pomarańczowy, żelki oraz jakieś kanapki zrobione przez mamę. Torby były już w salonie. Mama właśnie smażyła naleśniki.
- Ładnie pachnie.! - pochwaliłam moją rodzicielkę.
- Dziękuję - zaczeła wyjmować talerze oraz kubki. Podała mi moją porcję czyli 3 naleśniki. Polałam je sobie bitą śmietaną i nałożyłam borówki. Gdy zjadłam była godzina 10:58. Zmyłam sobie resztki śmietany z buzi. Włosy zawiązałam w dwa kucyki. Spakowałam jeszcze kosmetyczkę. Potem sprawdziłam czy czegoś nie zapomniałam. Wszystko było. Mama powiedziała, że z domu wyjedziemy o 12, ponieważ do lotniska jedzie się około godzinę.

1 godzina później.

Wsadzałam wszystkie torby do bagażnika samolotu. Po drodze mama cały czas prawiła mi kazania takie jak: nie zapomnij wsiąść do samolotu, pilnuj swoich bagaży, nie rozmawiaj z obcymi. gdy już dotrzesz na miejsce zadzwoń... itp.
- Mamo, nie jestem już 8 letnim dzieckiem. Poradzę sobie.
- Przepraszam. Zapomniałam się. - przeprosiła.
- Dzięki - uśmiechnełam się  w stronę mamy. Mineło wiele minut, aż dotarłyśmy na lotnisko. Matka kupiła mi bilety, pożegnała się (trwało to chyba z 10 minut) i powtarzała wszystkie rzeczy które mówiła mi w samochodzie. Dopiero po 20 minutach byłam wolna. Nadałam bagaż i poszłam na kontrolę bezpieczeństwa. Gdy było już po wszystkim, poszłam do sklepu i kupiłam sobie gazetę BRAVO. Może i nie zamądre to czaspoisomo, ale gdy się nudzę jest potrzebne. Czytałam każde zdanie, każhy artykuł. Gdy czytałam, komiks usłyszałam kobiecy głos który wydobywał się z głośników:
- Pasażerowie lotu numer 197ST50 do Stanford prosze udać się do bramki numer 12. - ogłosiła. Zebrałam swoje rzeczy, wsadziłam do torby i udałam się tam gdzie ta babka kazała. Po 10 minutach znalazłam się w samolocie. Dopiero po 20 minutavh ruszyliśmy. W trakcie lotu słuchałam muzyki, czytałam oraz zajadałam się żelkami. Zasnełam. Obudziła mnie stewardesa.
- Niech pani wstaje! Zaraz londujemy. - powiedziała.
- Dobrze już wstaję! - odpowiedziałam rozbudzona. Spałam chyba z godzinę. Po 15 minutach wylądowaliśmy. Wszyscy wstali ze swoich miejsc i skierowali się do wyjścia. Wsiadłam do autobusu i jechałam, aż do wejścia. Gdy weszłam do środka od razu zobaczyłam Nat. Puściłam walizki i rzuciłam jej się na szyję.
- Hej Alex! Jak ja dawno cię nie widziałam. Stęskniłam się za tobą! - przywitała się
- Ja za tobą też! - odpowiedziałam. Wziełam soje walizki, i poszłyśmy do taksówki. Przez całą drogę paplałyśmy o różny rzeczach. Po 40 minutch byliśmy pod domem Nat. Pomogła mi wziąść, dom był śliczny i duży. Dałam walizki do swojego pokoju, potem Natalie pokazała mi resztę domu. Dwie łazienki, jedna ciemna, a druga jaszniejsza. Kuchnię, salon oraz ogród w któym znajdował się basen. Nat zrobiła nam małą przekąskę. Lody. Po zdjedzeniu miałyśmy całe buzie brudne.
- Dzisiaj jest impreza! Pamiętasz?? - spytała.
- Tak, tak pamiętam. O której??
- Zaczyna się o 20:30. A teraz jest 17:27. Mamy jeszczę trochę czasu. Może pójdziemy do Chrisa, Justina i Drew?? - spytała.
- Ok. A gdzie oni są?? - spytałam Natt.
- Pewnie jak zwykle w skate parku. - odpowiedziała.
- Ok. Tylko się przebiore. - powiedziałam kierując się na górę.
- Dobra tą będę czekać w salonie. - pobiegłam do pokoju, i ubrałam się normalnie. Zawsze się wystrajam, ale tym razem wolała bym być razcej na luzie. Zeszłam do salonu Nat też się przebrałała. Miała na sobie to. Poszłyśmy kierując się w stronę skate parku. Szliśmy około 10 minut. Widok był fantastyczny. Około z 10 koleści jeździło na deskach. Co chwilę robili jakieś triki. Pewnie, żeby się popisać. Nagle kilku chłopaków popatrzyło się na nas a my na nich. Razem z Natalie krzyknełyśmy: Hej! Dwóch z nich odpowiedziało ten najmniejszy czyli Chris, i największy Drew. Tylko Bieber patrzył się na mnie miną bez wyrazu. Zeszli z rampy i podeszli do nas.
- Hej Justin. Pamiętasz mnie?! - spytałam się go.
- Debilem nie jestem. - odpowiedział z nutką złości w głosie.
- To się ze mną nie przywitasz??
- Hej. - odpowiedział i poszedł w stronę wyjścia.
- Co mu się stało?? - spytałam Chrisa.
- Zanim przyszłyście zachowywał się normalnie, dopiero potem zaczoł zachowywać się...
- ... idiotycznie, nienormalnie?? - spytałam.
- Właśnie tak. - odpowiedział. Nie wiedziałam o co JB chodzi. Jak bym mu coś zrobiła! Dziwne. Chyba będę musiała poczekać. Pewnei jutro będzie zachowywał się normalnie.
- To co do 20:30 w moim domu?? - spytał Drew.
- Pewnie - odpowiedziała Natalie i poszła ze mną do domu.
- Justin też przychodzi na tę imprezę? -m spytałam się jej.
- Tak. Teraz się pośpiesz musimy się przygotować na imprezkę i coś zjeść. Posżłyśmy trochę szybszym krokim. Obie pobiegłyśmy do swoich pokojów ubrać się na imprezę. Po godzinie byłam gotowa. Wyglądałam tak. A Natalie tak. Moja przyjaciółka zrobiła na spaghetti. Była godzina 19:57 więc jadłyśmy w miarę. Umyłam buzię i jeszcze raz nałożyłam błyszczyk truskawkowy. O 20:10 wyszłyśmy z domu. Szlismy 15 minut. Nat zatrzymała się przed tym domem. Był ogromny. Drzwi otworzył na Drew.
- Hej dziewczyny. Wchodzcie! - zaprosił nas. W środku było około 100 osób. Może więcej lub mniej. Nie mam pojęcia. Poszłam do stolika z napojami. Nalałam sobie coli. gdy wypiłam pierwszy łyk poczułam smak alkocholu. Nie przejmowując się tyl piłam jeszcze więcej. Ale nie żeby się upić. Zaczełam szukać Natalie, Drew lub Chrisa. Ale mówi wzrok zatrzymałm się na Justinie. Pomachałam w jego stronę ręką, a on zrobił to samo i się usmiechnął. Odwzajemniłam to. Podeszłam w jego stronę i spytałam:
- Dlaczego dzisiaj się tak dziwnie zachowywałeś??
- Sam nie wiem. - odpowiedział i odszedł. Nie protestowałam. Poszłam do stolika i napiłam się jeszcze około 5 kubków coli. Nagle oczy mi się zamkneły...



***
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale zeszyty podręczniki do szkoły trzeba było kupić.
Chyba potnę się żyletką jak pomyśle że mam przez te 10 beznadziejnych miesięc chodzić do szkoły. Żart.  Nie potnę się bo za bardzo lubię pisać tego i mojego drugiego bloga. Dzięki wam również. Jeśli ktoś mógł by mi zrobić nagłówek blogga (to na samej górzee) to niech pisze w komentarzach lub na moje GG: 26133474.
Dzięki za wszystkie komentarze. ;)
Do następnego.!
Sasha.;*